4 lipca – dzień w którym niebo rozświetlają liczne fajerwerki w całej Ameryce. Wszyscy mieszkańcy Alei Klonowej wyszli przed domy oglądać niezwykły spektakl. Nie wiedzieli jednak, że tego dnia Dr. Fright postanowił zabawić się z nimi w swoją chorą grę.
Sheila obudziła się dzisiaj z dziwnym przeczuciem. Miała wrażenie, że w nocy coś chciało ją złapać za nogi i wyciągnąć z łóżka. Śniło jej się, że była w jakiejś kotłowni, słyszała powolne, metaliczne szuranie i przeraźliwy ochrypły śmiech w oddali i prawdopodobnie właśnie to przeczucie ocaliło jej życie tej nocy.
Gdy mieszkańcy wyszli na ulice podziwiać pokaz sztucznych ogni, Sheila zdecydowała, że zachowa dzisiaj szczególną ostrożność, co chwilę rozglądając się szukała w tłumie nietypowych zachowań czy odgłosów. Od czasu do czasu było słychać krzyki ale to nic dziwnego w taki dzień jak ten, gdzie młodzi się wygłupiają i wydają z siebie dźwięki ekscytacji, które mogą być czasem mylone z dźwiękami zasłyszanymi podczas wizyty w ZOO. Nagle usłyszała coś co zmroziło jej krew w żyłach. Przeraźliwy krzyk i wołanie o pomoc. Krzyk, który tracił na sile z każdą sekundą uchodzącego z ofiary życia. Wiedziała już, że ten przedziwny koszmar, który nawiedził jej zeszłej nocy to był dopiero początek. Początek grozy, z którą przyjdzie jej zmierzyć się tej nocy…