Infekcja była niemal natychmiastowa, a wraz z nią przyszedł niekończący się głód. Zawsze tam jest, zawsze popycha cię do zdobycia kolejnego posiłku. Kiedy to cię opanowuje, nie ma znaczenia, kim byłeś, jaka była twoja moralność, czy kim byli twoi przyjaciele i rodzina. Jeśli żyją, są pożywieniem. Proste. Tego głodu nie da się zaspokoić, można go tylko stłumić… Tym razem się udało ale czy będziemy w stanie utrzymać trzeźwość umysłu aż do samego końca?