Etherfields – Wsiąść do pociągu… ale nie byle jakiego, oj nieee.

Dotarliśmy na peron pełen różnych śniących istot. Musieliśmy złapać pociąg…tylko jak to zrobić?
Każdy z nas miał ze sobą “bagaż wspomnień” bagaż, który musieliśmy z siebie zrzucić. Kiedy staraliśmy się dowiedzieć czegoś więcej o czasie kursowania pociągów zauważyliśmy stojącego na torach psa, na szczęście Ryzykantka jednym sprawnym ruchem wskoczyła na tory i pomogła psiakowi odnaleźć drogę z dala od niebezpiecznych torów. Pies uciekł ale zabrał ze sobą coś jeszcze…ciążący na niej bagaż pełen złych wspomnień. Twardziel przechadzając się po peronie nagle zauważył ekstrawagancką niską postać w meloniku, niosącą sporych rozmiarów walizkę. To był Pan Pingwin – przewoźny handlarz i złota rączka. Pomogliśmy mu w pewnej sprawie i w ramach podziękowania zaoferował nam swoją pomoc w naszych przyszłych przygodach. Nie ukrywaliśmy zachwytu bo jego szeroki asortyment oraz biegłość w walce będzie niezastąpiona podczas naszych wojaży po Świecie Snów.
W końcu udało nam się znaleźć rozkład jazdy pociągów dzięki czemu wiedzieliśmy, w której kolejce się ustawić aby wejść do interesującego nas pociągu, a na tym peronie lepiej nie wsiadać do szemranych lokomotyw. Jedną z nich była Zdezelowana Lokomotywa, do której zdecydowaliśmy się wejść pomimo jej odpychającego wyglądu, jednak nie zabrała ona nas za daleko. Zatrzymała się na opuszczonej stacji nieopodal naszego peronu, stacji pełnej żebraków i marginesu społecznego. Udało nam się wrócić na peron bez szwanku, w dodatku z pewnymi świecidełkami za pazuchą.
Widzieliśmy też jakiś szalony Cyrkowy Pociąg ale coś czuliśmy, że wejście na jego pokład może skończyć się popadnięciem w szaleństwo. Był też Mięsożerny Pociąg, który samym swoim wyglądem budził grozę i sprawiał, że po naszych plecach przechodził dreszcz. Unikaliśmy go jak ognia. Pociąg Widmo – to był dopiero straszny i przygnębiający widok. Maszyna do granic wypchana udręczonymi i zagubionymi duszami… duszami, którym niestety nie udało nam się pomóc z powodu braku czasu. Codziennie wspominamy tych nieszczęśników, podążających donikąd w niekończącej się pętli udręki.
Ostatecznie nasza wyprawa zakończyła się sukcesem i zdążyliśmy na nasz pociąg, a co więcej udało nam się zdobyć coś cenniejszego od największego skarbu… nowego przyjaciela.

1

2 thoughts on “Etherfields – Wsiąść do pociągu… ale nie byle jakiego, oj nieee.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *