Co to był za dzień. Dzień pełen pojedynków.12 godzin grania z przerwą na jeden posiłek. Kiedy takich dwóch maniaków jak Mahtee i Pitbull dorwą się do planszówek to czas dla nich nie istnieje. Była zacięta walka Drzewca i Mnicha w Dice Throne, była ucieczka przed psami w parku, w którym dynamicznie zmieniająca się plansza potrafiła przysporzyć nie lada zawrotów głowy, było wspinanie się na wieżę zalewaną przez wodę przypominającą morze szkła w celu ucieszenia wydzierającego się głosu Starego Władcy Kruków w surrealistycznym świecie Etherfields. Odkrywanie tajemnic snów w tej grze to zawsze niezapomniana przygoda. A wieczorem…Nadszedł czas na pojedynek obozów na postapokaliptycznych rubieżach w Radlands. Cóż to były za pojedynki. Jedne kończyły się w niecałe 10min, inne trwały ponad 40min, ale to ten ostatni z nich zrobił na nas największe wrażenie. Dwie zupełnie odmienne taktyki, dwa zupełnie inne podejścia ale zakończenie nie mogło bić inne niż wzajemne wyniszczenie. Runda pełna emocji zakończyła się remisem. Coś co nieczęsto widuje się na tych nieprzyjaznych terenach pełnych szaleńców. 1Error happened.Related Posts:Radlands: Woda to nie wszystko ale prawie wszystko!Kaczki dofrunęły: Radlands i dodatki do DestiniesSuper gadżet dla maniaka planszówek i nie tylko!Czerwcówkowe przygody nie tylko na planszy🎬 Etherfields - Nie pójdzie dopóki nie poznasz samego siebiePrezenty same się nie kupią i nie spakują, na…